Adam Małysz: "Jestem załamany"
Adam Małysz nie miał dziś powodów do zadowolenia. Najlepszy polski skoczek po dwóch nieco słabszych skokach spadł na czwarte miejsce i nie zdobył medalu Mistrzostw Świata w Lotach w Planicy.
"Strasznie to wszystko się popsuło. Jestem na pewno zawiedziony, była szansa tutaj na medal i może się już taka więcej nie powtórzyć. Gdy obniżano belkę, a potem wiatr słabł, wówczas było bardzo ciężko skoczyć, bo brakowało prędkości. Pierwszy skok był dosyć mocno spóźniony. Trochę tam wciska w tym przejściu i dziś trochę przyspałem i nie miałem zupełnie wysokości. W pierwszej fazie nie miałem powietrza a potem nagle lewa narta mi strasznie poszła, aż za głowę, przekręciło mnie i zupełnie straciłem prędkość. Nie było wysokości, żeby odlecieć" - mówił rozczarowany Adam Małysz.
"Przy współczesnych skokach przegrywa się nawet i o jedną dziesiątą. Gdybym dziś skakał tak jak wczoraj, wówczas mógłbym nawet powalczyć z Ammannem. Zdenerwowany przed finałowym skokiem nie byłem, chciałem po prostu normalnie skoczyć i myślę, że na progu było normalnie. Coś zrobiłem nie tak w powietrzu, ale to wykaże dopiero analiza. Ten 211 metr będzie mi się śnił" - opowiada "Orzeł z Wisły".
"Temu systemowi jeszcze dużo brakuje do doskonałości. Działa w miarę tylko wtedy, gdy warunki są dosyć równe. Gdy przychodzi większy wiatr, wówczas są błędy. Wydaje mi się, że te zmiany belki sprawiają, że zawody tracą na atrakcyjności" - uważa dwukrotny srebrny medalista IO w Vancouver.
"Jestem zmęczony i trochę załamany tymi skokami, bo liczyłem na więcej. Jakoś mam pecha na Mistrzostwach Świata w Lotach, ale co zrobić. Będę chciał jutro skakać jak najlepiej w drużynówce i pokazać, że o dziś trzeba zapomnieć. Chłopaki nieco odpoczęli, miejmy nadzieję, że warunki będą równe i będziemy walczyć" - zapowiada Małysz.
Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński
autor: Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 211