„Zastrzyk pewności siebie i motywacji” – Wąsek o sukcesie w Rasnovie

  • 2024-09-21 19:50

W sobotę Paweł Wąsek po raz pierwszy w karierze cieszył się ze zwycięstwa w zawodach z cyklu Letniego Grand Prix. 25-letni reprezentant Polski okazał się najlepszy w rumuńskim Rasnovie (HS97), po skokach na odległość 95 i 92 metrów. W niedzielę podopieczny Thomasa Thurnbichlera stanie przed szansą zostania liderem klasyfikacji generalnej tegorocznej edycji.

– Zawsze to dobrze smakuje, kiedy staje się na najwyższym stopniu podium. Cieszę się, że dziś mi się to udało. Skocznia sama w sobie nie jest jakaś super. Nie jest to zły obiekt, bo nigdy nie miałem tu dużych problemów, ale kiedy myślę o fajnych skoczniach, na których bym sobie poskakał, to Rasnov nie przychodzi mi do głowy. W przeszłości zaliczyłem tu jednak dobre występy. Dwa lata temu po raz pierwszy stanąłem tu na podium Letniego Grand Prix, także w konkursie duetów, skacząc ze Stefanem Hulą. W 2016 roku odniosłem tu z kolei moje jedyne zwycięstwo w cyklu FIS Cup. Chyba można powiedzieć, że pasuje mi ten obiekt. Dziś pod skocznią były nawet dwie rodziny z Polski. Miło, że nawet tutaj, gdzie brakuje największych sław, za którymi kibice najczęściej jeżdżą. Bardzo mi miło. Kibiców nie było wielu, ale w tym małym gronie też znaleźli się Polacy – relacjonuje Paweł Wąsek w rozmowie ze Skijumping.pl.

– Podróż do Rasnova zajęła nam około czternastu godzin samochodami. Bywają lepsze lokalizacje, gdzie się jeździ, ale najważniejsze, że skocznia mi pasuje i nie przyjechało się tu na marne. Można cieszyć się zawodami, fajnie poskakać i pozdobywać jakieś punkty – dodaje zawodnik z Ustronia.

W piątek Paweł Wąsek zajął trzecie miejsce w prologu. W seriach treningowych był piętnasty i drugi.

– W piątek miałem dość duże problemy tylko w pierwszym skoku treningowym. Chciałem sobie dojechać do progu luźno, jak zawsze, ale rozbieg w Rasnovie jest trochę nierówny. W zapoznawczej próbie bardzo wpadłem w palce, ale potem wiedziałem już, czego się spodziewać. Przypilnowałem tego i od tamtej pory nie było większych kłopotów. Jedynie detale, których stale trzeba pilnować. Starałem się przypilnować tego, co najbardziej teraz kuleje i wykonywać jak najlepszą robotę – wspomina początek weekendu w Rumunii.

Sobotnia seria próbna nie poszła po myśli naszego skoczka. Paweł Wąsek był dopiero 24.

– Były emocje. Szczególnie po serii próbnej, w której miałem bardzo zły wiatr na buli i trochę mnie zdmuchnęło. W takiej sytuacji zawsze pozostaje trochę wątpliwości, jak to wyjdzie w konkursie, więc były nerwy, ale udało się je fajnie opanować i skupić na robocie, którą miałem do wykonania. Myślę, że mogę być zadowolony – podkreśla.

Na półmetku zawodów Polak przegrywał tylko z Kevinem Bicknerem ze Stanów Zjednoczonych, którego ograł w rundzie finałowej.

– Dziś nie miałem za bardzo szczęścia do warunków i każdorazowo musiałem na siłę powalczyć w locie o metry. Nigdy wtedy się nie wie, co się stało. Coś nie tak ze skokiem? Warunki? Po pierwszym skoku byłem nieco zaskoczony, że jestem tak wysoko, a szczególnie po finałowej próbie. Nie wiedziałem, ile skaczą rywale, a moje 92 metry nie były wybitną odległością. Po wylądowaniu byłem trochę załamany, że zaprzepaściłem szansę, ale zawsze trzeba poczekać na końcowy wynik. Nawet na takiej małej skoczni warunki odgrywają dużą rolę – zaznacza.

Tego lata Paweł Wąsek poprawia się ze startu na start. W Wiśle wdarł się do czołowej „10”, a w Rasnovie nie miał sobie równych.

– Jeżeli podczas zawodów oddaje się najlepsze skoki, które zdarzają się na treningach, a wyniki oddają, że dobrze to funkcjonuje, to jest to duży zastrzyk pewności siebie i motywacji. Obsada jest, jaka jest, ale podium czy wygrana zawsze cieszą. Po konkursie odezwało się do mnie sporo osób. Mam dużo wiadomości do odczytania. Na razie nie do końca był na to czas, ale wieczorem położę się i będę miał chwilę, by odpisać wszystkim – zapowiada.

W Pucharze Świata życiowym wynikiem Pawła Wąska jest 6. miejsce, które olimpijczyk z Pekinu zajął w 2020 roku w Niżnym Tagile.

– Nadal brakuje triumfu w Pucharze Świata. Tam głównie chcemy wygrywać. Skoki narciarskie to jednak dalej sport zimowy i skupiamy się na tym, by zimą być w najlepszej dyspozycji i wtedy osiągać dobre rezultaty. Lato to zawody na sprawdzenie postępów czy sprzętu, ale fajnie mieć w sportowym CV wygraną w Letnim Grand Prix. Mam nadzieję, że jeszcze kilka do nich dojdzie – mówi.

Paweł Wąsek po sobotnich zawodach awansował na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2024. Polak do nowego lidera, którym został Alex Insam z Włoch, traci już tylko 50 punktów.

– W niedzielę ważne, by nie dać ponieść się emocjom i skupić się na tym samym, by oddać dwa dobre skoki. To zawody na otwartej przestrzeni. Nigdy nie wiadomo, na co trafimy i zawsze trzeba mieć trochę szczęścia, aby końcowy rezultat wyglądał fajnie. Skoncentruję się na tym, by nie popełnić dużych błędów i przekonamy się, co z tej wyjdzie – kończy.

Z Pawłem Wąskiem rozmawiał Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (1260) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • marro profesor

    Zdrowia bo zdrowie jest najważniejsze 😉

  • Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak weteran

    Nie mogłem śledzić tego konkursu a tu proszę jaka niespodzianka. Mój ulubiony przeciętniak postanowił wygrać konkurs. Co prawda temu konkursowi bliżej do Fis Cupu niż do LGP ale zawsze można wpisać sobie do CV zwycięstwo w zawodach najwyższej rangi.

  • equest profesor

    Paweł, to jutro do tego CV dopisz drugie zwycięstwo w LGP.

  • Tomek88 profesor

    Wąsek zaczyna wyglądać naprawdę solidnie. Oby ta forma do zimy tylko rosła. Będę zadowolony jeżeli zimą złapie regularny rytm, który pozwoli mu punktować na poziomie drugiej dziesiątki

  • Arturion profesor
    @Rawianek

    Życzę mu, żeby jutro powtórzył miejsce.

  • Rawianek weteran

    Pawłowi moim zdaniem czasami brakuje tej pewności siebie oby jej zyskał jak najwięcej.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl